Hokeiści GKS-u Tychy w poniedziałek rozpoczęli ostatni etap przygotowań. Już w przyszłym tygodniu wejdą na lód. – Chłopcy dobrze przyjęli mnie do drużyny, trener także, z całym sztabem mam dobre relacje. Jak w każdym nowym klubie, nie wiedziałem co mnie tu czeka. Jednak bardzo szybko dostrzegłem, że są to bardzo fajni ludzie i czuję się jak u siebie – przyznał Jakub Bukowski, który z 27 golami okazał się najlepszym strzelcem sezonu zasadniczego. 21-letni skrzydłowy pozytywnie ocenia dotychczasową współpracę z Andriejem Sidorienką. Zwrócił też uwagę, na co zwraca blisko 63-letni szkoleniowiec. – Widzę, jaką trener ma szkołę i czego wymaga od zawodników. Na pewno patrzy na dyscyplinę, na założenia taktyczne, które starał się wdrażać podczas ćwiczeń na boisku. Widzę, że ma pomysł na nas i cieszę się, że będę mógł z nim współpracować, bo na pewno będzie to miła i owocna współpraca – wyznał "Bukoś". Tyszanie wrócili do zajęć po trzytygodniowych urlopach. Bukowski jednak przyznaje, że wypoczynek był niezwykle aktywny. – Myślę, że zakwasów nie będzie. Wszyscy cały czas trenowali podczas przerwy. Oczywiście było nam to potrzebne, zregenerowaliśmy się troszkę, nabraliśmy sił, no i też głowa trochę odpoczęła i myślę, że każdy z nas coś robił na tych urlopach, bo wiedział, że na tym to polega, że nie można zapominać o dyscyplinie i hokeju, żeby potem nie było zakwasów – zaznaczył wychowanek sanockiego hokeja. Już od przyszłego poniedziałku hokeiści GKS-u Tychy powrócą na lód, gdzie będą dalej przygotowywać się do sezonu. – Ja już się nie mogę doczekać lodu. Oczywiście treningi "na sucho" były bardzo potrzebne, ale były one dość wyczerpujące i solidnie przepracowaliśmy ten okres i wiem, że to zaowocuje, ale nie jest to mój ulubiony typ treningu i myślę, że nie będę bardzo tęsknił za bieżnią i siłownią, chociaż wciąż one będą, ale jednak wolę treningi na lodzie – zakończył.
Okazuje się, że na samym początku związku, gdy Klaudia randkowała z Oskarem, informacja o dziecku z poprzedniego związku mocno ją zaskoczyła i początkowo chciała się wycofać z relacji:
Odpowiedzi rajla odpowiedział(a) o 16:43 dlatego się na ciebie patrzy bo mu się podobasz Smutne spojrzenie ?A jaka była Twoja reakcja na jego miłosne wyznanie ? Jeśli negatywna to się nie dziw że jego spojrzenie jest smutne. Pewnie czuje do ciebie żal za to że odmówiłaś . Nie wiem tylko jak przyjęłaś jego WYZNANIE. To bardzo ważna informacja bez której nie da się niczego określić. Ja np jak patrzę na chłopaka to dlatego aby to zauważył i się uśmiechnął albo i lepiej pogadał ze mną ;D podobasz mu się a jest smutny ... co mu powiedziałaś jak wyznał ci miłość? Uważasz, że ktoś się myli? lub
Co to znaczy, gdy facet unosi tylko jedną brew? Wiem, że podniesienie obu oznacza zainteresowanie, ale on podnosi tylko jedną. Za każdym razem, gdy go widzę, unosi brwi, jakby oceniająco, ale kiedy na mnie patrzy, unosi brew i lekko się uśmiecha.
Cześć, Może jestem przewrażliwiona, a może mam jakąś fobie. Mam wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą się. Na ulicy, w szpitalu, w metrze, autobusie itp. ludzie na mnie zerkają, mam wrażenie, że mierzą mnie wzrokiem, zarówno kobiety jak i mężczyźni. Nawet znajomi to zauważyli i wiele razy pytali się 'Dlaczego ludzie tak patrzą się na Ciebie?'. Niedawno zdarzyła się stytuacja w której kobieta i mężczyzna patrzeli się na mnie wprost nie ukrywając tego... miałam wrażenie, że obgadywali mnie. Nie wiem, dlaczego ludzie tak mi się przyglądają? Jestem blondynką, o średniej budowie ciała, maluje się delikatnie, ubieram elegancko, ale bez przesady, zawsze czysto, schludnie. Także mój wygląd na pewno nie przykuwa uwagi. Jestem osobą o niskiej samoocenie Całyczas odchudzam się, postrzegam siebie jako osobe grubą, pomimo tego, że wszyscy mówią mi że jestem szczupła i powinnam przestać się 'katować' dietami Mam dużo kompleksów.
Nie umiem ją ściemniac, i gadać , ze tatuś ja kocha – bo to kłóci sie z tym co widze i myśle. On nie kocha nikogo ( na mnie się wypiał jak powili zaczęłam mu mówic, o defektach – w relacji jego z rodzicami , o jego uzależnieniu finasowym od ojca itd)- prócz swoich seksualnych potrzeb.
Jako dziecko wychowałem się na wsi. Mieszkałem razem z mamą babcią i dziadkiem. Moi rodzice są po rozwodzie. Ojciec podobno bił mnie jak byłem mały i taki powód podaje mama. Ja nie mogę stwierdzić, że to prawda, bo odkąd sięgnę pamięcią to on już z nami nie mieszkał, a byłem zbyt mały żeby to pamiętać. Ojciec odwiedzał mnie co dwa tygodnie w niedziele. Jako że nie mam rodzeństwa, zawsze bawiłem się sam. Czasami odwiedzała nas kuzynka, która jest rok starsza ode mnie i to tak naprawdę jedyna osoba, z którą raz na jakiś czas mogłem się pobawić. W wieku 6 lat przeprowadziłem się z mamą ze wsi do pewnej miejscowości, w której to znajdowała się szkoła podstawowa, do której od września zacząłem uczęszczać. Z pomocą mamy uczyłem się bardzo dobrze, chociaż byłem nieśmiały i zamknięty w sobie. Jako dziecko interesowały mnie mało przyziemne rzeczy. Kiedy większość chłopców interesowała się samochodami, sportem, ja wolałem czytać o zwierzętach, szczególnie o dinozaurach. Fascynowała mnie fantastyka i science-fiction – takie też filmy lubiłem oglądać najbardziej. Podczas trwania roku szkolnego nie wychodziłem nigdy pobawić się z kolegami. Po prostu bałem się gdzieś wyjść bez mamy. Podczas wakacji wyjeżdżaliśmy z mamą do dziadków i tam się sam bawiłem. W 3 klasie po raz ostatni odwiedził mnie mój ojciec. Do dziś nie mam z nim kontaktów. Moje spokojne życie zmieniło się w 4 klasie kiedy to pewna trójka chłopców zaczęła ze mnie publicznie kpić. Zaczęło się to na wf. Nie wiem dlaczego to robili, czy dlatego że byłem nieśmiały i skryty, czy dlatego, że z wf nie byłem zbyt dobry, a może śmieli się z mojego wyglądu. Nie chodzili oni do mojej klasy tylko do klasy równorzędnej. Kiedy spotykałem ich na boisku, czy na wf to wymyślali na mnie coraz to nowsze przezwiska. W 6 klasie dostałem swój pierwszy komputer i od tamtej pory gry komputerowe stały się moim jedynym hobby. Kiedy skończyłem podstawówkę, zacząłem chodzić do gimnazjum. Niefortunnie okazało się, że będę w klasie z tą trójką chłopców. W tedy zaczęło się piekło. Praktycznie dokuczali mi codziennie na każdej przerwie, a nawet na lekcjach jak tylko wydarzyła się okazja. Inni klasowicze, których nie znałem widząc to, również zaczęła się ze mnie nabijać. W efekcie nabijała się ze mnie prawie cała klasa, nowi koledzy i koleżanki wyrobili sobie o mnie opinie jako o popychadle i klasowej pierodle. Zacząłem być jeszcze bardziej wstydliwy. Zaczęły mi się intensywnie pocić ręce, zaczęło mi cuchnąć z ust, z nerwów ciężko mi było jeść. Zacząłem się również często czerwienić, szczególnie przy dziewczynach, które też mnie wyśmiewały. Wystarczy że jakaś się odwróciła, odezwała do mnie, bądź usiadła koło mnie to już robiłem się czerwony jak rak. Zacząłem się gorzej uczyć. W domu przestałem się uczyć. Mama już nie kontrolowała mojej nauki tak jak kiedyś. Żeby wyładować stres całe dnie grałem na komputerze. Najbardziej przeszkadzało mi w sobie to, że jestem nieśmiały i że nie mam o czym rozmawiać z innymi ludźmi. Przestała mnie nawet odwiedzać kuzynka, z którą bawiłem się jak byłem mały. Do tej pory nie wiem dlaczego. Taki stan rzeczy trwał, aż skończyłem gimnazjum. Kiedy dostałem się do pewnego liceum, myślałem, że moje życie się odmieni. Nowa szkoła, środowisko, koledzy pozwolą zapomnieć o tym wszystkim. Okazało się, że jest równie źle jak nie gorzej. Znowu znalazła się pewna osoba, która zaczęła ze mnie kpić. Wyszydzał mnie za mój wygląd, poruszanie się, za nieśmiałość i za to, że byłem zamknięty w sobie i nie miałem o czym rozmawiać z nimi. W efekcie znów stałem się obiektem kpin ze strony całej klasy. Uczyłem się tam jeszcze gorzej. Zacząłem często wagarować, kręciłem się bez sensu po mieście, albo jeździłem autobusem w kółko. Nie mogłem już wytrzymać. W końcu jakoś udało mi się skończyć liceum i zdać maturę. Dostałem się na studia. Okazało się, że ludzie na moim kierunku są bardzo w porządku i wreszcie zaznam spokoju. Teraz mogło by się wydawać, że już jest w porządku, ale paradoksalnie jest jeszcze gorzej. Większość ludzi na roku się nie znała. Z czasem zaczęli się poznawać i przyjaźnić. Wszyscy oprócz mnie. Wydaję mi się, że to przez to, że nie mam o czym z nimi rozmawiać. Chodzę bez przerwy smutny, nie potrafię się nawet uśmiechnąć. Wszyscy przyjaźnią się, rozmawiają odwiedzają się w akademikach, organizują prywatki, a nawet zawierają głębsze niż przyjaźń znajomości. Ja, chociaż początkowo byłem przez nich zapraszany np. na sylwestra, nigdy nie skorzystałem z tego, bo nigdy nie byłem na żadnej imprezie. To co mnie naprawdę boli to to, że nie potrafię się z nimi zaprzyjaźnić, a bardzo bym chciał, bo jestem bardzo samotny. Kiedy jestem przy nich czuje się jak piąte koło u wozu. Mam wrażenie, że nikogo nie obchodzę, bo o czym tu ze mną gadać. Rzygać mi się chce kiedy patrzę na to jak się śmieją i rozmawiają. Tak bardzo chciałbym być na ich miejscu. Chociaż wszyscy tam są dla mnie mili i uprzejmi to i tak mam wrażenie, że wyśmiewają mnie za plecami. Nie mogę tego potwierdzić, bo niczego takiego nie słyszałem. Po prostu takie mam przeczucie. Wydaję mi się, że wszyscy ludzie czują do mnie niechęć. Takie uczucie towarzyszy mi wszędzie: w autobusie, w kościele, na ulicy, czy nawet w rodzinie. Wydaję mi się, że wszyscy się ze mnie nabijają. Nawet kiedy ktoś na ulicy na mnie patrzy, czy nawet uśmiecha to wydaję mi się, że kpią z mojego wyglądu, albo z czegoś innego. Z reguły jestem bardzo przygnębiony, ale wystarczy, że uda mi się z kimś nawiązać rozmowę, chociaż na 5 minut to jestem szczęśliwy jakby jakaś dziewczyna się ze mną umówiła. Teraz mam 20 lat, prawie 21. Jestem bardzo samotny. Nie mam żadnych kolegów, ani już tym bardziej przyjaciół, czy dziewczyny. Jedna koleżanka na roku bardzo mi się podoba, jest również nieśmiała, ale i tak nie mam odwagi do niej wystartować, bo i tak nie wiem o czym z nią rozmawiać, a zresztą która by chciała coś takiego jak ja? Mam bardzo niską somoocenę i tak naprawdę nienawidzę siebie i swojego życia. Chociaż nie jestem najgorszym studentem na roku to i tak mam wrażenie, że jestem najgorszy. Od 2010 roku zacząłem użalać się nad sobą. Wmawiam sobie, że jestem najbardziej beznadziejną osobą na świecie, że jestem głupi, brzydki i potwornie nudny, że nikt mnie polubi, nie pokocha i już do końca życia zawsze będę sam. Od niedawna zacząłem bić się po głowie ciężkimi przedmiotami. Prawie codziennie wieczorem mam taką chwilę, że przez ok. 2 godziny gnębię się i wmawiam sobie różne rzeczy. Jestem pewien, że za jakiś czas popełnię samobójstwo, bo moja samotność i pogłębiająca nienawiść do siebie mnie zniszczą. Na razie tego nie zrobię, ponieważ mieszkam z mamą i babcią (dziadek już nie żyje). Byłoby to bardzo egoistyczne, gdybym je tak zostawił. Babcia ma już prawie 80 lat, więc pewnie już długo nie pożyje, a moja mama ma wrodzoną wadę serca, oraz tętniaka w sercu, co też nie wróży długiego żywota. To moje najbliższe i jedyne osoby, ale one i tak nic nie wiedzą o moich problemach i myślę, że nawet się nie domyślają, bo zawsze udaję, że wszystko jest w porządku. Jestem zbyt skryty, aby o tym powiedzieć. Wydaję mi się, że jestem taki bez charakteru. Zauważyłem, że większość chłopców czerpie wzorzec męskości od swoich ojców, a ja tak naprawdę go nigdy nie miałem. Nie wiem co to znaczy być mężczyzną. Mam problemy nawet z podejmowaniem decyzji. Jąkam się kiedy mówię. Moje życie to tak naprawdę nauka i dom i komputer. Z nikim się nie spotykam. Wolny czas spędzam w czterech ścianach w swoim pokoju przed komputerem. Nigdzie nie wychodzę, no chyba, że do sklepu czy dentysty itp. Nawet całe wakacje spędzam w pokoju i tak przez całe życie. Sylwester w tym roku, jak co roku spędziłem sam. Zamiast oglądać fajerwerki po prostu spałem. Nigdy nie byłem na imprezie. Nie umiem tańczyć (i nawet nie wyobrażam sobie, że mógłbym to zrobić - chyba spaliłbym się ze wstydu), nie byłem nigdy pijany i założę się, że niewielka ilość alkoholu by mnie upiła, a w rozmowie też jestem kiepski. Po prostu mam wrażenie, że prawdziwe życie przecieka mi między palcami, a ja nie potrafię nic z tym zrobić. Niczym się już właściwie nie interesuję, no może tylko grami komputerowymi i muzyką. Nawet nie wiem kim bym chciał w życiu zostać, ani jaki zawód wykonywać. Może po prostu nie chce być już tym kim jestem. Moim największym marzeniem jest obudzić się pewnego dnia jako inny człowiek. Chciałbym wszystko zacząć od nowa. Wiem, że to i tak się nigdy nie wydarzy, a nawet gdyby to i tak wszystko bym spieprzył. Nienawidzę swojego ojca. Kiedy sobie pomyśle, że jestem chociaż częściowo do niego podobny do ogarnia mnie wstyd i zażenowanie. Nie cierpię kiedy ktoś z rodziny mi mówi, że jestem do niego podobny. A to z wyglądu, a to z charakteru. Po prostu uważam, że to gnida i nieudacznik. Tak jak ja z resztą. Ciężko znaleźć mi motywację do nauki. Najczęściej wyobrażam sobie, że uczę się z kimś. Rozmawiam z tą osobą i razem się uczymy. Wiem, powinienem się leczyć. Nawet jak byłem mały to wyobrażałem sobie czasami, że się z kimś bawię. Tak, żeby było mniej samotno. W ogóle ja strasznie dużo myślę. Mam wrażenie, że życie toczy się w mojej głowie. Ja chyba myślę bez przerwy. W ogóle jestem bardzo bierną osobą. Moim zdaniem największym moim problemem jest to, że nie mam o czym rozmawiać z ludźmi. Niczym ciekawym się nie interesuję. W moim życiu nic się nie dzieję, nigdzie nie bywam, nie zwiedziłem żadnych ciekawych miejsc na świecie. Nigdy nie byłem za granicą, a najbardziej oddalone miejsce od mojego domu znajduje się z jakieś 300 km. W Polsce oczywiście. Nie mam żadnych ciekawych lub śmiesznych anegdot do opowiedzenia. Po prostu we mnie nie ma nic co mogłoby kogokolwiek zainteresować. Jeśli chodzi o moją wiarę to nie chcę wierzyć w Boga, choć wydaję mi się, że w niego wierzę. Chociaż sam nie wiem czy wierzę w niego, czy może w jakaś uosobioną formę rozpoznawania dobra i zła. Sumienie? Nie wiem nawet dlaczego nie chce w niego wierzyć. Może po prostu cały czas mam wrażenie, że ktoś patrzy mi na ręce kiedy robię coś złego. Nie wiem. Czuję do Boga złość. Czasami mam ochotę się do niego pomodlić, ale wiem, że to i tak nic nie da. Ja nawet nie wiem jak z nim rozmawiać. Nie wiem jaki ma sens wyklepywanie co chwilę tych głupich formułek – modlitw. Przecież on i tak tego nie słucha. A nawet gdy próbuję z nim rozmawiać jak z człowiekiem to i tak nie mam co liczyć, że mi pomoże, bo zwracam się do niego wtedy, gdy jest mi bardzo źle – a przecież powinienem to robić zawsze. W ogóle nie pojmuję jak można kochać kogoś kogo nie widać, z kim nie można porozmawiać, co najwyżej prowadzić monolog. Kiedyś ksiądz na mszy świętej powiedział, że Boga powinniśmy kochać bardziej niż jakakolwiek osobę na ziemi, np. mamę, żonę. Osoba, która tak go kocha chyba nie może być normalna. Nie wyobrażam sobie tego. Nawet przytoczył jakąś przypowieść o jakimś mężczyźnie, który to najbardziej na świecie kochał swoje dziecko. Potem to dziecko umarło, a ten mężczyzna cierpiał. Bóg zabrał mężczyźnie to dziecko, bo on kochał je bardziej od Boga. Ostatnio mam problemy z wypróżnianiem się. Mogę to robić tylko w domu. Kiedy jestem na wydziale to jestem tak zdenerwowany, że nie mogę się załatwić. Ani mocz, ani kał. Czasami jak mocno mi się chce to muszę wrócić do domu. Nie byłem z tym u lekarza. Zastanawiam się czy to może być objaw nerwicy – moja babcia ją ma. Piszę to wszystko chyba po to, bo mam ochotę się komuś wyżalić. Nie wiem czy po prostu powinienem się przestać użalać nad sobą bo to tylko młodzieńcze frustracje, czy to prawdziwy problem. Może powinienem się skupić na moich bliskich, a nie na sobie. Może jestem po prostu cholernym egoistą, który myśli tylko o sobie. A może powinienem pójść do psychologa, który wytrząsnął by mi te głupoty z głowy. Musiałbym o tym powiedzieć mamie. Nie wiem gdzie takiego dobrego psychologa w okolicy znaleźć. Wstydzę się do kogoś pójść i tak wyżalać. Znacznie łatwiej jest to napisać niż powiedzieć. Najgorsze jest to, że gdy czytam to co napisałem to to w najmniejszym stopniu nie oddaje tego co czuję. MĘŻCZYZNA, 21 LAT ponad rok temu
„Prezydent patrzy na rząd, którego nie będzie z »radością«” – zauważył poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński. „Ten »nowy« rząd to jakaś kompromitacja. Tu nic się nie zgadza.
Polisch zapytał(a) o 21:16 Dlaczego chłopak patrzy się na mnie z daleka gdy ja go nie widzę ? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% 0 0 Odpowiedz Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 21:49: Ponieważ próbuje Cię poderwać, podobasz mu się i to może nawet bardzo. Gratuluję:)Pozdrawiam, Czarodziejka Odpowiedzi klaudiaaaaaxd odpowiedział(a) o 21:28 Spodobasz mu się ;) Kenzy1 [Pokaż odpowiedź] Sonata13 [Pokaż odpowiedź] Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Na co patrzy chłopak? 2011-06-27 15:44:23; Czy jak chłopak ciągle się na mnie patrzy (chociaż pewnie mysli że go nie widzę)a nie chce po patrzeć mi w oczy to do mnie zagada czy nie? 2010-09-25 16:59:32; Umiesz wyczuć, że ktoś na ciebie patrzy z daleka? 2013-09-01 01:17:08
zapytał(a) o 18:29 Uśmiecha się sam do siebie gdy patrzy na mnie i widzi, że ja patrze na niego! Już od pewnego czasu zauważyłam, że mój kolega z grupy się często na mnie patrzy, ja również się na niego patrzę od momentu gdy zauważyłam jego spojrzenia. Nie zaprzeczę, że mi się podoba i z przyjemnością patrzę na niego. Jest bardzo nieśmiały, cichy i małomówny na zajęciach go praktycznie nie słychać i sporadycznie rozmawia z dziewczynami. W tym tygodniu na zajęciach siedziałam za nim, chciałam aby się odwrócił, ale nic... jest za bardzo wstydliwy. Ale zawsze gdy widzę jak patrzy na mnie i on widzi, że ja patrzę uśmiecha się sam do siebie. Jak myślisz co jest grane? Czemu tak się zachowuje? Jedyna jego wada to to, że ma dziewczynę. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:33 Podobasz mu się, zagadaj do niego ;D blocked odpowiedział(a) o 18:45 on cię kocha! nie widzisz tego? wy się kochacie a tamta jego dziewczyna pewnie nie zwraca na niego uwagi! powiedz mu że go lubisz i że jest ładny to...zobaczysz co się stanie! ja też mam tak samo tylko że ten chłopak nie ma dziewczyny i nie jest nieśmiały i na każdej lekcji na mnie patrzy a ja na niego! rozmawiam z nim a w poniedziałek 18 kwietnia 2011r. da mi przepis na zapiekanki których nie ma w sklepach! w pierwszej klasie szkoły podstawowej (bo teraz jestem w trzeciej klasie podstawowej) powiedział mi że mnie kocha ale potem w drugiej klasie to nie rozmawialiśmy ze sobą. dziś 15 kwietnia 2011r. był właśnie dzień zdrowego jedzenia i zrobił takie zapiekanki dlatego da mi przepis bo spróbowałam tej zapiekanki i właśnie dlatego w poniedziałek (18 kwietnia 2001r.) da mi na nie przepis! bardzo go lubię i on mnie też chyba lubi! mam nadzieję że już nigdy się nie pokłócimy! pozdrawiam! papa! miłego życia z... :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) 008977 odpowiedział(a) o 00:13 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Gość nie patrzenie się w oczy. Goście. Napisano Styczeń 25, 2008. oznacza nieszczerość bądź wstydliwość ale tylko gdy wcześniej ta osoba się na Nas patrzyła ale przyłapana na tym
Wszystko się zmienia, kiedy otwieram oczy i widzę, że patrzy na mnie ktoś od kogo nie mogę się odgrodzić. Ktoś, kto nie będzie prosił, wyjaśniał ani uważał, że jest w stanie zmienić moje zamiary namowami, bo tylko on naprawdę mnie rozumie.
Nic mnie już nie czeka. Ale ja czekam na ciebie, znajdziesz mnie. Skuta złotymi łańcuchami tonę w bagnie. Moja krew jest czystsza niż najczystsze narkotyki. Razem z resztą zabiorą Cię z placu. A ja zwinę skręta w nowym mieszkaniu. Zalewam oczy kerozyną. Niech wszystko płonie, niech wszystko płonie.
Mimo gry w osłabieniu przez 41 minut, po dwóch żółtych kartkach Deiana Sorescu, Raków pokonał FK Astana 5:0 w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Konferencji. Wicemistrzowie Polski strzelili gola, nawet grając w osłabieniu. Siły wyrównały się w drugiej połowie, bo wyczyn rumuńskiego gracza gospodarzy powtórzył pomocnik gości z Kazachstanu – Asłan był bardzo efektowny debiut europejskich pucharów pod Jasną Górą. W poprzednim sezonie Raków również występował w eliminacjach LK, ale wówczas domowe mecze rozgrywał na stadionie w Bielsku-Białej z powodu przebudowy obiektu przy ul. Limanowskiego. Teraz częstochowski klub dostał zgodę od UEFA na występy na swoim stadionie. Kibice RKS czekali 101 lat na europejskie rozgrywki w swoim mieście. Spotkanie pokazało, że warto było czekać, bo działo się – Astana: Trudna podróż gościAstana miała niecodzienne „przygotowania” do meczu. Piłkarze wicemistrza Kazachstanu dotarli do Polski na raty. Część zespołu przyleciała do naszego kraju dziś nad ranem i to rejsowym lotem – o godzinie czasu polskiego (lądowanie w Katowicach). Pozostała grupa dołączyła do drużyny dopiero ok. godz. bo oprócz lotu, później musiała pokonać drogę z Warszawy (gdzie lądował inny rejsowy samolot z Kazachstanu) do Częstochowy. Wszystko przez dwa odwołane czartery. Jedne źródła twierdzą, że to powodu strajku linii lotniczych, a inne mówią o remoncie lotniska w Nur-Sułtanie. Niezależnie od przyczyn goście nie spędzili ostatnich przedmeczowych godzin zbyt komfortowo. Dodać do tego trzeba jeszcze godzinę pierwszego gwizdka. Spotkanie w Częstochowie zaczęło się o czasu polskiego, a więc o w nocy czasu kazachskiego, do którego przyzwyczajeni są gracze Astany. Jakby tego wszystkiego było mało w dniu spotkania rozchorował się Chorwat Marin Tomasov (drobna infekcja), uchodzący za najlepszego gracza przebłyski IviegoOkoliczności, w jakich do meczu przystępowali goście, nie były zmartwieniem Rakowa. Wicemistrzowie Polski zaczęli w swoim stylu: grali odważnie wysokim pressingiem. Taka taktyka szybko przyniosła efekty. Ivi Lopez po krótkim dryblingu uderzył z dystansu lewą nogą w… bramkarza Astany Marko Milosevicia. Serb… no cóż, zachował się jakby był zaspany, bo tak interweniował, że piłka, odbijając się od niego, wpadła do siatki. To był wymarzony początek, a sam Lopez już po pierwszej swojej akcji pokazał, że potrafi wyróżnić się nie tylko w naszej Ekstraklasie, ale również w europejskich pucharach. Przed rokiem jego słaba forma była wymieniana, jako jeden z powodów z porażki w dwumeczu w IV rundzie eliminacji z belgijskim Gentem (1:0 i 0:3). Hiszpan nie wyróżnił się zupełnie niczym również w konfrontacjach z Suduvą (0:0 i 0:0, 4:3 w karnych) i Rubinem Kazań (0:0 i 1:0 po dogrywce). Teraz błysnął od razu. A po przerwie zrobił to dwa razy. Najpierw popisał się piękną asystą przy trafieniu Vladislavsa Gutkovskisa, a później zaliczył jeszcze jedno ostatnie dogranie, które było chyba jeszcze bardziej efektowne, obsługując Władysława Koczerhina przy golu na 4: faule Sorescu i do bazy…Zresztą Raków już w pierwszej połowie kontrolował wszystko, co działo się na boisku. Były dosłownie dwa wyjątki, kiedy goście z Astany wyprowadzili kontry. Przeprowadził je bardzo szybki Portugalczyk Pedro Eugenio. Sorescu dwukrotnie musiał faulować, żeby przerwać jego akcje. Efekt? Gruziński sędzia Goga Kikaczeiszwili wyrzucił Rumuna z boiska po dwóch żółtych kartkach. Trener Marek Papszun szybko musiał poprzestawiać swój zespół. Miejsce Sorescu na prawym wahadle zajął Wdowiak, a Ivi Lopez cofnął się do Bena Ledermana i Giannisa Papapnikolaou, tworząc trzyosobowy blok środkowych pomocników. Po krótkiej adaptacji częstochowska maszyna znowu ruszyła. Jeszcze przed przerwą „no look pass” zaprezentował Lederman, a skuteczną wcinką popisał się Wdowiak. W końcówce karnego wykorzystał Fran raz na zero w EuropieRaków pokazał siłę pressingu, którym imponował, grając nawet w osłabieniu. Było też widać wybieganie, bo częstochowianie w dziesięciu dosłownie zabiegali rywala. Trener Papszun sprytnie ustawił też zespół po kartkach Sorescu. W drugiej połowie, kiedy z boiska został wyrzucony Darabajew zaczęły górować wyższe umiejętności poszczególnych graczy Rakowa. Zdobywcy Pucharu Polski polecą za tydzień w długą podróż do Nur-Sułtanu z pięciobramkową zaliczką, co w zasadzie sprawia, że częstochowianie są już w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji. W Kazachstanie trzeba będzie dopełnić formalności. Zwłaszcza że RKS w Europie nie za często traci bramki. Spotkanie z Astaną było siódmą konfrontacją częstochowskiego klubu w eliminacjach LK i szóstą, w którym drużyna nie straciła gola. Powoli można, więc myśleć o kolejnym przeciwniku, którym będzie ktoś z dwójki: słowacki Spartak Trnawa lub walijski Newtown. Dziś ci pierwszy wygrali 4:1. No, chyba że Raków będzie leciał do Nur-Sułtanu w dniu meczu przez Antarktydę…Raków Częstochowa – FK Astana 5:0 (2:0)4′ Lopez, 42′ Wdowiak, 66′ Gutkovskis, 77′ Koczerhin, 95′ TudorWIĘCEJ O POLSKICH KLUBACH W ELIMINACJACH LIGI KONFERENCJI:Lech pozytywnie zaskoczył i zmiótł Dinamo Batumi z boiskaDwa oblicza Pogoni Szczecin. Które było prawdziwe?0:0 na wyjeździe z Rapidem? Dobry wynik i nadzieja na rewanż Najnowsze Liga KonferencjiRybak: Lech to syte koty. Byleby kasa się zgadzała – W sporcie jest prosta reguła – osiągasz sukces, cieszysz się dzień, dwa, jednak zaraz stawiasz sobie następne cele. Tu było czuć mobilizację na stulecie, całe miasto tego chciało. Mistrzostwo zostało zdobyte i… tyle. Wszyscy usiedli zadowoleni, mówię tu oczywiście przede wszystkim o działaczach z najwyższego szczebla. „Dajmy sobie trochę czasu, życie jest piękne, a nuż się uda coś wygrać dalej”. No, […] Barcelona uruchomiła trzecią dźwignię finansową Dzisiaj miała miejsce oficjalna prezentacja Julesa Kounde w Barcelonie. Można jednak powiedzieć, że nie Francuz budził największe zainteresowanie hiszpańskich dziennikarzy, a temat finansowy. Na konferencji prasowej Joan Laporta, prezydent klubu, musiał odpowiedzieć na wiele pytań o dźwignie, rejestrację piłkarzy i tak dalej. Laporta uspokoił wszystkich, mówiąc, że zarząd odrobił pracę domową. I potwierdził, że Barcelona otrzyma 100 mln za uruchomienie trzeciej dźwigni finansowej. – Podczas ostatniego zgromadzenia socios […] Felietony i Wisła Płock przebije wynik z sezonu 2004/05? Punkt w czterech pierwszych kolejkach. Tyle zdobyła Wisła w swoim… najlepszym sezonie w ekstraklasie. W rozgrywkach 2004/05 Nafciarze zajęli czwarte miejsce, mimo naprawdę kiepskiego startu. Niezły wynik, tym bardziej że rozgrywano wówczas zaledwie 26 serii. Teraz płocczanie wystartowali zupełnie inaczej – trzy mecze, dziewięć oczek, dziesięć strzelonych goli. Zgodnie z logiką ekstraklasy może to oczywiście oznaczać, że ostatecznie ledwie obronią się przed spadkiem. Ale może […] – Powinniśmy być bardziej konkretni Wczoraj Widzew przegrał z Lechią, choć zagrał bardzo dobry mecz. Miał swoje okazje i nie brakowało tak wiele, żeby święto w Łodzi uczcić zdobytymi punktami. Gospodarze byli jednak nieskuteczni, a w kluczowych momentach brakowało koncentracji. Szkoleniowiec beniaminka dał do zrozumienia po meczu, że jego drużynie potrzebna jest szczelna gra w obronie. Tak skomentował mecz z Lechią trener Widzewa, Janusz Niedźwiedź: – W sporcie chodzi o to, by wygrywać. To był bardzo energetyczny mecz, […] kibice GKS-u Katowice protestują przeciwko prezesowi? Awans piłkarzy na zaplecze Ekstraklasy, hokejowe mistrzostwo Polski, czwarte miejsce piłkarek czy szóste siatkarzy. GKS Katowice w ostatnich latach odniósł kilka mniejszych lub większych sukcesów. Dlaczego więc kibice tego klubu rozpoczęli bojkot? Czy Marek Szczerbowski, prezes GieKSy, wynikami poszczególnych sekcji skutecznie tuszuje to, jak zarządzany jest śląski klub? Bielsko-Biała. Blisko 2000 kibiców GKS-u Katowice, razem ze zgodami, melduje się na stadionie Podbeskidzia […] musi pokazać, że ma do zaoferowania coś więcej niż nieodstawianie nóg Korona Kielce z trójki beniaminków Ekstraklasy na starcie ekscytuje najmniej. Awansowała po barażach w wyjątkowych okolicznościach, ale potem dawała najmniej powodów, żeby spodziewać się po niej ciekawszych rzeczy. W przypadku Widzewa swoje robi niesamowita atmosfera na stadionie i przyjemny dla oka styl gry. Miedź, jak na swoje możliwości, imponowała transferami, praktycznie każdy z nich na papierze zapowiadał się interesująco. Inna sprawa, że na razie w praktyce tego nie widać. A kielczanie? Ani dużych […] Liga Reykjavik i Spartak Trnava – co wiemy o rywalach Lecha i Rakowa? Dwa polskie kluby pozostały w grze o udział w fazie grupowej europejskich pucharów, a konkretnie – Ligi Konferencji Europy. Lech Poznań w 3. rundzie kwalifikacji skrzyżuje rękawice z islandzkim Vikingurem Reykjavik, a Raków Częstochowa skonfrontuje się ze słowackim Spartakiem Trnava. I trzeba powiedzieć jasno, że w obu przypadkach to przedstawiciele Ekstraklasy są faworytami do awansu. Oczywiście nie ma co przesadzać z pewnością siebie, zbyt wiele eurowpierdoli pamiętamy, by się teraz przesadnie podpalać. Ale ani Vikingur, […] pokonała się sama i wraca do Szczecina z nowym kierunkowym Pogoń Szczecin jak Grzegorz Markowski w „Autobiografii” – pokonała się sama. I to spektakularnie. Z kolei dla Broendby rewanż z Portowcami był meczem zaskoczeń. Z jednej strony dziwili się, że goście umieją tak dobrze grać w piłkę. Z drugiej – że na tym poziomie można w obronie popełniać takie gafy jak przyjezdni i na własną prośbę dostać po głowie 0:4. No i koniec. Dwie rundy eliminacji trwała przygoda Pogoni w Lidze Konferencji. Wiadomo, wynik […] Liga obrony, błąd sędziego i Lechia żegna się z pucharami – Momenty były – powiedział po ostatnim gwizdku Mateusz Borek. Lechia Gdańsk odpadła z europejskich pucharów po czterech spotkaniach, ale nie ma się czego wstydzić. W Trójmieście gospodarze do końca walczyli o to, żeby pozostać w Europie. 84. minuta gry. Maciej Gajos odpala Flavio Paixao na prawym skrzydle, ten idealnie dogrywa na piąty metr do Kacpra Sezonienki. Młody zawodnik nie trafia jednak czysto w piłkę i z bliska przenosi ją nad bramką. Kto wie, jak potoczyłyby się […] sukces. Uczucia mocno mieszane [KOMENTARZ] Gdy przed tygodniem przyklaskiwaliśmy z uznaniem występom polskich drużyn w europejskich pucharach, tak w tym zostaliśmy szybko sprowadzeni na ziemię. Oprócz Rakowa Częstochowa, zawiodły wszystkie ekipy. Lech Poznań, dlatego że zremisował ze słabiutkim Dinamem Batumi, tracąc punkty w rankingu UEFA. Natomiast Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk, bo z drużynami na swoim poziomie potrafiły zagrać tylko jeden wyrównany wynikowo mecz. Nie ma co demonizować. Po losowaniu można było się spodziewać, że Lechia i Pogoń odpadną w rywalizacji z odpowiednio […] Liga punktów do rankingu. Lech z awansem po remisie w Gruzji Ciężko się oglądało rewanż Lecha Poznań z Dinamo Batumi. Kolejorz nie forsował specjalnie tempa grania, bo i nie miał po co tego robić po zeszłotygodniowym 5:0. A Gruzini chyba niespecjalnie wierzyli w to, że cokolwiek mogą jeszcze tu ugrać. Ostatecznie wyglądało to trochę jak zimowy sparing w Belek. Kolejorz oczywiście awans dowiózł, ale nie sięgnął po pełną pulę punktów w rankingu UEFA. Oczywiście nie będziemy się zżymać na to, że Lech nie powtórzył wyniku sprzed tygodnia. Już […] problemów. Raków wygrywa w Kazachstanie i jest w III rundzie el. LKE Raków Częstochowa bez większych kłopotów przypieczętował awans do III rundy Ligi Konferencji Europy. Ci, którzy myśleli, że wicemistrzowie Polski ponownie rozgromią Astanę 5:0 mogą czuć zawód, ale w rewanżowym spotkaniu w Kazachstanie ważniejsze było uniknięcie kontuzji i zwycięstwo jak najmniejszym kosztem. W wyniku tego ekipa spod Jasnej Góry wygrała 1:0 po golu Władysława Koczerhina. Po pierwszym meczu było już niemal pewne, że Raków Częstochowa w Kazachstanie musi dopełnić […]
1jgHT8. q9jydq1gdu.pages.dev/74q9jydq1gdu.pages.dev/20q9jydq1gdu.pages.dev/43q9jydq1gdu.pages.dev/49q9jydq1gdu.pages.dev/10q9jydq1gdu.pages.dev/49q9jydq1gdu.pages.dev/76q9jydq1gdu.pages.dev/98
patrzy na mnie gdy nie widze